Płukanie instalacji CO przed montażem pompy ciepła: Klucz do efektywności i trwałości
Przymierzasz się do instalacji nowoczesnego systemu grzewczego, być może ekologicznej i wydajnej pompy ciepła? To doskonały krok w stronę przyszłości, jednak łatwo zapomnieć o fundamentach – czyli stanie obecnej instalacji. Płukanie instalacji CO przed montażem pompy ciepła to kluczowy etap, często niedoceniany, a jest absolutnie niezbędne, aby zapewnić efektywność i długą żywotność nowego, kosztownego urządzenia, które będzie musiało pracować w idealnych warunkach.

Stan instalacji grzewczej | Szacowana typowa utrata sprawności (%) | Ryzyko awarii kluczowych komponentów (np. pompy, wymiennika) | Potencjalnie wyższy koszt eksploatacji (roczny) |
---|---|---|---|
Nowy system, czysty obieg | <2% | Niskie | Bazowy |
Instalacja 5-10 lat, brak płukania/zabezpieczeń, woda uzupełniana wodociągową | 5-15% | Średnie do wysokiego (zależnie od twardości wody i materiałów) | ~5-15% powyżej bazowego |
Instalacja >10 lat, wielokrotnie serwisowana bez płukania, widoczne mętne osady | 15-30%+ | Wysokie do bardzo wysokiego | ~15-35%+ powyżej bazowego |
Instalacja po profesjonalnym płukaniu i zabezpieczeniu | <5% | Niskie (jeśli utrzymane odpowiednie zabezpieczenia) | Bliski bazowemu |
Skąd biorą się osady i zanieczyszczenia w instalacji CO?
Obieg centralnego ogrzewania to zamknięty układ, prawda? Teoretycznie tak, ale w praktyce jest narażony na różne procesy degradacji wewnętrznej. Instalacja grzewcza jest niczym naczynie, w którym woda cyrkuluje i wchodzi w interakcje z materiałami rur, grzejników, wymienników i kotła.
Głównym winowajcą jest korozja, zwłaszcza tlenowa. Tlen, który dostaje się do systemu podczas napełniania, uzupełniania ubytków wody, odpowietrzania, a nawet poprzez nieszczelności mikro, wchodzi w reakcję z elementami żelaznymi instalacji, tworząc rdzę (tlenek żelaza). Ten proces jest nieustanny, a rudawe drobinki odrywają się i krążą w wodzie.
Nie tylko żelazo koroduje. Miedź, aluminium, mosiądz – każdy z tych materiałów może ulegać korozji w specyficznych warunkach, zwłaszcza w obecności tlenu i innych pierwiastków. Osady miedzi, choćby, mogą odkładać się na powierzchniach aluminiowych, prowadząc do korozji galwanicznej, co jest szczególnie niekorzystne w nowoczesnych, zintegrowanych systemach.
Twarda woda wprowadzana do systemu jest kolejnym problemem. Zawarte w niej jony wapnia i magnezu tworzą kamień kotłowy, który osadza się głównie na powierzchniach najgorętszych – wewnątrz kotła, na wymienniku ciepła. Choć instalacja CO pracuje w niższych temperaturach niż woda użytkowa, ten proces również zachodzi, choć wolniej, i może pogarszać wymianę ciepła.
Do instalacji mogą dostać się również zanieczyszczenia technologiczne pozostałe po montażu – opiłki metalu, resztki pakuł lub taśmy teflonowej, pasty uszczelniające. Te na pozór drobne zanieczyszczenia stają się zalążkami dla dalszego osadzania się cząstek korozji i szlamu. W efekcie w układzie krążą zawieszone cząstki różnej natury i wielkości.
Cząsteczki te z czasem opadają i gromadzą się w najniższych punktach instalacji – na dnie grzejników, w kolektorach rozdzielaczowych, w zakrętach rur. Tworzą tam warstwę szlamu, która może być bardzo gęsta i trudna do usunięcia. Ten czarny szlam, często magnetyczny, składa się głównie z tlenków żelaza i innych drobin.
Nie zapominajmy o procesach biologicznych, zwłaszcza w instalacjach niskotemperaturowych, takich jak ogrzewanie podłogowe. W sprzyjających warunkach (temperatura ~20-40°C, obecność tlenu i substancji odżywczych, np. z zanieczyszczeń) mogą rozwijać się bakterie, algi i inne mikroorganizmy. Mogą one tworzyć biofilmy i galaretowate osady, które blokują przepływ w wężownicach i pogarszają wymianę ciepła.
Mieszanie materiałów, np. rur stalowych z miedzianymi bez odpowiedniej izolacji dielektrycznej, również przyczynia się do korozji elektrochemicznej. Jony metali o różnym potencjale (np. miedź i żelazo) tworzą miniaturowe ogniwa galwaniczne, przyspieszając rozpad mniej szlachetnego materiału.
Stopniowo nagromadzone osadów i zanieczyszczeń z każdym rokiem stają się coraz poważniejszym problemem. Początkowo niezauważalne, z czasem tworzą grubą warstwę izolującą powierzchnie wymiany ciepła w grzejnikach czy podłogówce, ograniczają światło rur, zwiększają opory przepływu i zmuszają pompę obiegową do cięższej pracy.
Niedrożne odcinki instalacji, grzejniki częściowo zimne na dole (klasyczny objaw szlamu), głośna praca pompy obiegowej, czy częste błędy na kotle wskazujące na przegrzewanie się wymiennika – to typowe sygnały świadczące o znacznym zabrudzeniu systemu. Czasami problemy ujawniają się dopiero po montażu nowej pompy ciepła, która nie potrafi przepchać zanieczyszczeń lub której wrażliwy wymiennik płytowy szybko się zapycha.
Jak ocenić stan zabrudzenia instalacji grzewczej przed płukaniem?
Zanim przystąpisz do gruntownego "sprzątania" swojego systemu ogrzewania, musisz wiedzieć, z czym masz do czynienia. Jak poważny jest problem? Czy osady są głównie magnetyczne, czy mamy też do czynienia z kamieniem kotłowym lub biologicznymi glonami? Dobra diagnoza pozwala dobrać odpowiednią metodę i środki czyszczące.
Najprostszym pierwszym krokiem jest wizualna ocena wody z systemu. Spuść niewielką ilość wody z odpowietrznika grzejnika lub zaworu spustowego. Jak wygląda? Czy jest klarowna, czy mętna? Jakiego koloru? Ciemna, czarna woda z drobnymi cząstkami zazwyczaj świadczy o korozji stali i obecności tlenków żelaza (magnetitu).
Jeśli woda ma rdzawy odcień, ale jest stosunkowo klarowna, może to oznaczać nowszą korozję lub problem z elementami stalowymi. Woda mętna o szarawym lub zielonkawym zabarwieniu może wskazywać na obecność kamienia, szlamu lub zanieczyszczeń biologicznych.
Przeprowadzisz płukanie instalacji ogrzewania? Warto wykonać podstawowy test jakości wody przy użyciu odpowiedniej probówki testowej. Taki prosty test pokaże nie tylko stopień mętności wody, ale może również wstępnie wskazać jej pH (zbyt niskie pH może świadczyć o korozji lub obecności kwasów), twardość (ryzyko kamienia) czy obecność jonów żelaza.
System grzewczy może być jak czysta woda i wtedy nie wymaga drastycznych interwencji, jedynie dodania inhibitora korozji. Lub będzie widoczny silny osad, który będzie wymagał kompleksowego czyszczenia i płukania pod ciśnieniem z użyciem specjalistycznego sprzętu oraz dobrze dobranych środków czyszczących.
Test magnetyczny to kolejna prosta metoda. Podłącz silny magnes do dolnej części grzejnika, najlepiej po stronie zasilania. Po kilku minutach delikatnie przesuń magnes wzdłuż spodu. Jeśli czujesz opór lub wyraźnie "pociągasz" osad, to znak, że w grzejniku zgromadził się magnetyczny szlam (magnetit), co jest bardzo częstym problemem w instalacjach stalowych i żeliwnych.
Pomiary temperatury powierzchni grzejników przy pełnej pracy systemu mogą dostarczyć cennych informacji. Za pomocą termometru bezdotykowego lub kamery termowizyjnej można zlokalizować zimne pola na dole grzejników, które wskazują na zaleganie szlamu. Grzejnik, który jest ciepły tylko na górze, ma prawdopodobnie dużą warstwę osadu na dnie.
Inspekcja wzrokowa lub endoskopowa (przy użyciu miniaturowej kamery wprowadzonej do rury) może być stosowana w przypadkach poważnych zatorów lub w trudnych do oceny odcinkach. Pozwala zobaczyć realne zmniejszenie średnicy rur lub osady na wewnętrznych ściankach.
Profesjonalne serwisy oferują bardziej zaawansowane testy wody, w tym analizę laboratoryjną. Taki test precyzyjnie określa skład chemiczny wody, stężenie zanieczyszczeń (np. żelaza, miedzi), obecność bakterii czy twardość. Koszt takiego badania to zazwyczaj kilkaset złotych, ale daje pełny obraz stanu chemicznego i mikrobiologicznego wody w systemie.
Ważne jest, aby ocenić stan całego systemu, a nie tylko jednego grzejnika. Problemy w jednym miejscu często świadczą o ogólnej kondycji instalacji. Stan starego kotła (np. ilość osadu na wymienniku), wygląd starych zaworów czy filtrów (jeśli były) również mogą być dobrymi wskaźnikami poziomu zabrudzenia.
Decyzja o zakresie i metodzie płukania powinna być podjęta na podstawie łącznej oceny wszystkich zebranych danych. Niezależnie od tego, czy instalacja jest stara czy stosunkowo nowa, zaniedbania w postaci braku odpowiednich zabezpieczeń (inhibitorów) i częste uzupełnianie wody tlenem zawsze prowadzą do degradacji i wymagają interwencji przed podłączeniem nowego źródła ciepła, szczególnie tak czułego jak pompa ciepła.
Ostateczna ocena stanu instalacji pozwala uniknąć błędu niedoszacowania problemu. Płukanie „na wodę” może być wystarczające tylko w przypadku bardzo niewielkich zabrudzeń i młodych systemów. W większości przypadków wieloletniej eksploatacji bez zabezpieczeń, czeka nas poważniejsze zadanie, wymagające specjalistycznego sprzętu i chemii.
Proces płukania instalacji: Metody (chemiczne, ciśnieniowe) i kluczowe etapy
Gdy diagnoza wskazuje, że instalacja potrzebuje gruntownego "detoksu", stajemy przed wyborem metody płukania. Nie ma jednego uniwersalnego sposobu; wybór zależy od rodzaju i stopnia zabrudzenia, a także od materiałów, z których wykonano instalację. Dostępne metody obejmują płukanie czystą wodą (ograniczone zastosowanie), płukanie ciśnieniowe (mechaniczne) oraz płukanie chemiczne (z użyciem detergentów).
Najprostsza procedura jest prosta i możesz spróbować wykonać ją samodzielnie, jeżeli instalacja grzewcza nie jest mocno zabrudzona – polega na wielokrotnym spuszczaniu wody z systemu i ponownym napełnianiu świeżą wodą. Tę metodę stosuje się raczej w bardzo młodych instalacjach do usunięcia resztek montażowych lub w połączeniu z innymi, jako wstępne przepłukanie. Jej skuteczność w przypadku starych osadów jest bardzo ograniczona.
Płukanie chemiczne polega na wprowadzeniu do obiegu specjalistycznych środków chemicznych – detergentów, dyspersantów lub kwasów o niskim stężeniu, które rozpuszczają lub rozluźniają osady (korozję, kamień, biofilmy). Środki te krążą w systemie przez określony czas, często podgrzewane, co przyspiesza reakcje. Następnie muszą być dokładnie wypłukane z instalacji, co wymaga wielu cykli przepłukiwania czystą wodą, aż woda spustowa będzie całkowicie czysta i pozbawiona resztek chemikaliów.
Metoda ciśnieniowa, zwana też hydrodynamiczną, wykorzystuje specjalne urządzenie, które tłoczy wodę lub mieszankę wody z chemikaliami do instalacji z dużą prędkością i zmiennym ciśnieniem, często pulsacyjnie. Turbulencja i dynamiczny przepływ mechanicznie odrywają osady od ścianek rur i grzejników. Urządzenia do płukania ciśnieniowego często pracują w cyklach zmiany kierunku przepływu przez poszczególne sekcje instalacji (np. pojedyncze grzejniki), co zwiększa skuteczność usuwania złogów.
Najskuteczniejsze często jest połączenie metody chemicznej i ciśnieniowej. Najpierw wprowadza się środek chemiczny, który zmiękcza i rozluźnia osady. Pozostawia się go w instalacji na określony czas (od kilku godzin do nawet kilku dni w starszych systemach, optymalnie gdy stary kocioł pracuje). Następnie przy użyciu urządzenia do płukania ciśnieniowego z dynamicznym przepływem i filtrem usuwa się rozluźnione zanieczyszczenia z systemu.
Przed przystąpieniem do płukania, konieczne jest odpowiednie przygotowanie instalacji. Należy ją opróżnić ze starej wody, często demontuje się filtry siatkowe, które mogą być już zapchane. Wskazane jest odłączenie wrażliwych komponentów, np. starego kotła czy zasobnika c.w.u., aby chemikalia lub osady nie uszkodziły ich wewnętrznych części, chociaż niektóre środki czyszczące są bezpieczne do użytku w obecności pracującego kotła (jak wskazano w danych wejściowych).
Gdy zamontujesz nowe źródło ciepła, ważne jest, aby wprowadzić środek czyszczący do systemu, najlepiej gdy stary kocioł jest jeszcze na miejscu i pozwolić mu krążyć, optymalnie przez kilka dni, ale minimum przez godzinę w warunkach normalnej pracy układu grzewczego. Podgrzewanie wody z chemią przyspiesza proces rozpuszczania osadów.
Następnie, jeśli konieczne jest płukanie instalacji ogrzewania pod ciśnieniem, należy użyć odpowiedniego urządzenia płuczącego wraz z filtrem magnetycznym. To kluczowe, aby usunąć wszystkie magnetyczne zanieczyszczenia, szlam i rdzę z systemu grzewczego. Filtr magnetyczny wyłapuje cząstki żelaza, nie pozwalając im krążyć i ponownie osadzać się w innych częściach układu lub uszkadzać pompy płuczącej.
Proces płukania poszczególnych sekcji instalacji (np. po jednym grzejniku, pętli ogrzewania podłogowego) pozwala osiągnąć najlepsze efekty. Profesjonalne urządzenia mają możliwość izolowania poszczególnych obiegów, co pozwala na skierowanie całego przepływu i ciśnienia na jeden, konkretny fragment instalacji. To jak udrożnianie tętnic jedna po drugiej.
Po zakończeniu płukania środkami chemicznymi, kluczowe jest dokładne usunięcie wszystkich resztek chemii. System musi być wielokrotnie przepłukany czystą wodą. Czystość wody spustowej oraz pomiar pH wody (powinien być bliski obojętnemu pH świeżej wody, chyba że środek chemiczny miał bufor) są wskaźnikami zakończenia tego etapu. Niewłaściwie wypłukana chemia może być równie szkodliwa dla nowego źródła ciepła jak osady.
Czas trwania płukania zależy od wielu czynników: wielkości instalacji, stopnia jej zabrudzenia, wybranej metody i sprzętu. Proste płukanie ciśnieniowe małej instalacji jednorodzinnej może potrwać kilka godzin. Natomiast płukanie chemiczne bardzo zabrudzonego, dużego systemu może zająć kilka dni, wliczając w to czas cyrkulacji chemikaliów i wielokrotne płukania czystą wodą. Przykładowo, dla domu o powierzchni 150 m² z 10-15 grzejnikami i kilkunastoletnią instalacją stalową bez wcześniejszego czyszczenia, cały proces z użyciem chemii i urządzenia ciśnieniowego może trwać od 4 do 8 godzin intensywnej pracy dwóch techników, nie wliczając czasu cyrkulacji chemii (jeśli wykonywana jest "na zimno" przed właściwym płukaniem) lub kilku dni "na gorąco" z kotłem.
Ważne jest, aby do płukania stosować wyłącznie środki przeznaczone do instalacji grzewczych. Chemikalia używane w instalacjach wodociągowych (np. do czyszczenia rur kanalizacyjnych) są absolutnie niedopuszczalne w systemach CO. Zastosowanie niewłaściwych środków może trwale uszkodzić elementy instalacji lub nowe urządzenie grzewcze.
Profesjonalne firmy dysponują nie tylko odpowiednim sprzętem (mocne pompy, filtry, neutralizatory chemii), ale także wiedzą i doświadczeniem w doborze chemikaliów do konkretnych typów zanieczyszczeń i materiałów instalacji (np. środki bezpieczne dla aluminium, inne dla systemów z miedzią i stalą). To często decyduje o skuteczności i bezpieczeństwie procesu.
Koszt płukania instalacji jest zróżnicowany i zależy od wielkości systemu, metody i lokalizacji. Może wahać się od około 1000-1500 zł dla małego mieszkania do kilku tysięcy złotych dla dużego domu. W porównaniu do kosztu nowej pompy ciepła (często kilkadziesiąt tysięcy złotych) i potencjalnych kosztów jej awarii spowodowanych zanieczyszczeniami (wymiana wymiennika to kilka tysięcy zł, wymiana całej pompy – kosmiczne kwoty), jest to inwestycja o bardzo wysokim wskaźniku zwrotu.
Niektórzy próbują samodzielnych prób płukania wodą z węża ogrodowego lub użyciem domowych środków czyszczących. Należy jednak z całą stanowczością odradzić takie praktyki. Mogą one nie tylko być nieskuteczne w usunięciu osadów, ale wręcz spowodować szkody (np. zbyt wysokie ciśnienie rozsadzi stary grzejnik) lub pozostawić w systemie resztki, które będą niszczyły nową pompę.
Zakończenie płukania to nie koniec działań. Czysta instalacja, bez warstwy ochronnego szlamu (sic!), jest bardziej podatna na korozję tlenową po ponownym napełnieniu. Dlatego równie kluczowy, a może i kluczowszy, jest kolejny etap – odpowiednie zabezpieczenie systemu po procesie płukania, aby problem zanieczyszczeń nie powrócił.
Cały proces, od wstępnej oceny, przez płukanie, aż po finalne zabezpieczenie, powinien być traktowany jako jedna, spójna procedura przygotowania instalacji do pracy z nowoczesnym i wydajnym źródłem ciepła, jakim jest pompa ciepła. Pominięcie któregokolwiek etapu może zniweczyć pozytywne efekty i narazić użytkownika na problemy w przyszłości.
Ochrona instalacji po płukaniu: Znaczenie filtrów, inhibitorów i biocydów
Wypłukana, "czysta" instalacja to zaledwie połowa sukcesu. Co z tego, że usunęliśmy stare zanieczyszczenia, jeśli system za chwilę zacznie korodować na nowo i tworzyć kolejne osady? Dlatego tak ważnym, często pomijanym etapem po gruntownym płukaniu, jest odpowiednie zabezpieczenie instalacji. Mówimy tu głównie o dwóch filarach ochrony: filtracji oraz stosowaniu odpowiednich dodatków chemicznych – inhibitorów korozji i, w uzasadnionych przypadkach, biocydów.
Najskuteczniejszą barierą fizyczną dla zanieczyszczeń krążących w systemie jest filtr magnetyczny (separator magnetyczny). Jest to urządzenie montowane zazwyczaj na powrocie z instalacji do kotła lub pompy ciepła. Składa się ze zbiornika, w którym woda przepływa obok bardzo silnego magnesu neodymowego. Cząsteczki magnetyczne (głównie tlenki żelaza, czyli szlam) są wyłapywane przez magnes i osadzają się na jego powierzchni lub w specjalnym koszyku, zamiast trafiać do wrażliwych komponentów źródła ciepła, zwłaszcza wymienników płytowych pompy ciepła.
Montaż filtra magnetycznego to absolutne minimum i powinien być standardem przy każdej instalacji pompy ciepła. Filtr wyłapuje zanieczyszczenia stałe, których nie udało się usunąć podczas płukania lub które pojawią się w przyszłości wskutek szczątkowej korozji. Regularne czyszczenie filtra (polegające na usunięciu szlamu zgromadzonego na magnesie – prosta czynność, często do wykonania samodzielnie co kilka miesięcy, a przynajmniej raz w roku) jest kluczowe dla jego skuteczności.
Rozmiar i przepustowość filtra magnetycznego powinny być dobrane do wielkości instalacji. Dostępne są modele dla małych systemów mieszkaniowych, jak i dla dużych budynków. Przykładowo, popularne modele do domów jednorodzinnych mają przyłącza 3/4" lub 1", a ich cena waha się od 300 do 1000 zł. Ich prosta budowa i brak ruchomych części sprawiają, że są trwałe i niezawodne, o ile są regularnie czyszczone.
Drugim, równie, a może nawet ważniejszym elementem zabezpieczenia chemicznym czyszczeniu instalacji, jest dodanie do wody grzewczej inhibitorów korozji. Inhibitory to substancje, które tworzą na wewnętrznych powierzchniach rur i elementów instalacji cienką, pasywną warstwę ochronną, zapobiegającą bezpośredniemu kontaktowi wody z metalem. Chronią one przed korozją tlenową i elektrochemiczną wszystkie materiały obecne w systemie – stal, żeliwo, miedź, aluminium.
Dobrej jakości inhibitor chroni zarówno metale żelazne, jak i metale kolorowe, zapobiegając ich wzajemnemu oddziaływaniu i korozji. Inhibitory utrzymują również cząsteczki zanieczyszczeń w zawiesinie, co ułatwia ich wyłapywanie przez filtry. Dawkowanie inhibitora jest kluczowe i zawsze należy stosować się do zaleceń producenta środka. Zazwyczaj dodaje się go w ilości 0.5% do 1% objętości wody w instalacji. Skuteczność działania inhibitora powinna być monitorowana, np. podczas corocznego serwisu pompy ciepła – testy wody wskażą, czy stężenie inhibitora jest nadal wystarczające.
Cena litrowego opakowania inhibitora do systemu w domu jednorodzinnym to wydatek rzędu 100-300 zł, w zależności od producenta i specyfikacji. To niewielki koszt w porównaniu do szkód, jakie może wyrządzić korozja przez lata pracy systemu.
W przypadku systemów niskotemperaturowych, takich jak ogrzewanie podłogowe, gdzie temperatura wody jest niższa (często poniżej 40°C), istnieje ryzyko rozwoju mikroorganizmów – bakterii i glonów. Mogą one tworzyć biofilmy i galaretowate osady, które potrafią całkowicie zablokować cienkie wężownice w podłodze. Dlatego w takich systemach zaleca się, po chemicznym czyszczeniu instalacji, dodanie biocydu.
Biocyd to środek biobójczy, który zapobiega powstawaniu mikrobiologicznych zanieczyszczeń, które mogą tworzyć galaretowate osady i powodować problemy z naszą instalacją. Podobnie jak w przypadku inhibitorów, należy stosować się do zaleceń producenta odnośnie dawkowania i bezpieczeństwa stosowania.
Po płukaniu i dodaniu odpowiednich środków chemicznych (inhibitora, biocydu), należy następnie napełnić zgodnie z wymogami producenta źródła ciepła (pompy ciepła) i zabezpieczyć, stosując odpowiedni inhibitor, który w połączeniu z filtrem magnetycznym, zapewni ochronę komponentów przez długi czas. Ważne jest, aby do napełniania używać wody o odpowiedniej jakości – idealnie zdemineralizowanej lub o niskiej twardości, aby ograniczyć ilość wnoszonego tlenu i minerałów.
Podsumowując ten rozdział: proces płukania jest inwazyjny, "oczyszcza" rury, ale pozbawia je naturalnej (choć problematycznej) warstwy patyny/szlamu. Czysty metal jest bardziej reaktywny. Stąd kluczowe znaczenie ma natychmiastowe zabezpieczenie nowymi środkami chemicznymi i skutecznym filtrem magnetycznym. Zaniedbanie tego etapu po profesjonalnym płukaniu jest jak umycie zębów bez fluoru i pasty ochronnej – chwilowy efekt czystości szybko minie, a problemy wrócą ze zdwojoną siłą.
Długoterminowa konserwacja czystości systemu wymaga regularnego monitorowania. Profesjonalny serwis pompy ciepła co roku powinien obejmować kontrolę stanu wody w instalacji – jej przejrzystości, stężenia inhibitora oraz czyszczenie filtra magnetycznego. Tylko w ten sposób można zagwarantować, że instalacja pozostanie czysta i będzie współpracować z pompą ciepła w sposób optymalny przez wiele lat, zapewniając wysoką sprawność i niskie rachunki za ogrzewanie.
Zastosowanie tych trzech elementów – profesjonalne płukanie, instalacja filtra magnetycznego oraz stosowanie inhibitorów i biocydów – to inwestycja w spokojny sen i gwarancja długiej, bezawaryjnej pracy całego systemu grzewczego z pompą ciepła. Ignorowanie któregokolwiek z tych kroków jest proszeniem się o kłopoty i znacząco skraca przewidywaną żywotność i efektywność kosztownego urządzenia.
Myśląc o kosztach, filtr magnetyczny i chemia zabezpieczająca to wydatek kilkuset do ponad tysiąca złotych. Proces płukania to koszt kilku tysięcy złotych. Całość to inwestycja w granicach 2-4 tysięcy złotych dla standardowego domu. Czy to dużo? Nie, jeśli porównamy to z potencjalną utratą sprawności rzędu 20-30%, co w rocznym rozrachunku przy pompie ciepła może oznaczać kilkaset, a nawet ponad tysiąc złotych wyższe rachunki za prąd. Po 5-10 latach oszczędności wynikające z wyższej sprawności wielokrotnie przewyższą początkową inwestycję. A przecież unikanie awarii to dodatkowa wartość bezcenna.
Decyzja o płukanie instalacji co przed montażem pompy ciepła i jej właściwym zabezpieczeniu to decyzja o przyszłości systemu ogrzewania. To nie jest opcja, to konieczność, podyktowana logiką techniczną i ekonomiczną. Potraktowanie tego tematu po macoszemu mści się zawsze, zazwyczaj wtedy, gdy najmniej się tego spodziewamy – w środku zimy.