Gdzie zamontować filtr w instalacji CO, by chronić kocioł i pompę?
System centralnego ogrzewania w naszych domach, często postrzegany jako cichy, niezawodny partner, kryje w sobie cichego wroga – zanieczyszczenia. Metalowe elementy instalacji nieustannie wchodzą w subtelne reakcje, tworząc niewidzialne armie drobnych cząstek tlenków żelaza, takich jak magnetyt czy hematyt. Te mikro-zabójcy krążą w obiegu, osadzając się wszędzie – od delikatnych elementów pomp, przez zawory, aż po ściany grzejników i kotła, powodując z czasem nieuchronne problemy. Zwykłe płukanie często nie wystarczy, a standardowe filtry siatkowe kapitulują wobec cząstek rzędu kilku mikrometrów. Kluczowe staje się pytanie: gdzie zamontować filtr w instalacji co, aby skutecznie przechwycić tego niewidzialnego przeciwnika i chronić serce naszego systemu grzewczego? Odpowiedź ekspertów jest często jednoznaczna: najlepsze, strategiczne miejsce to zazwyczaj na rurze powrotnej tuż przed kotłem.

- Typ zanieczyszczeń: Głównie tlenki żelaza (magnetyt, hematyt) oraz inne osady.
- Rozmiar cząstek magnetytu: Często rzędu 10 µm, a filtry strumieniowe potrafią wychwycić już od 5 µm.
- Skuteczność filtrów siatkowych: Zwykle niewystarczająca dla drobnych cząstek, szczególnie magnetycznych.
- Negatywne skutki osadu: Pogorszenie wydajności pomp i zaworów (może prowadzić do uszkodzeń), pogorszenie sprawności cieplnej grzejników i kotła, zmniejszenie przekroju rur.
- Miejsca szczególnego ryzyka: Elementy z polami magnetycznymi (pompy, zawory elektromagnetyczne), gdzie cząstki magnetytu osiadają szczególnie chętnie.
- Mechanizm działania filtra strumieniowego: Wykorzystanie ruchu wirowego (siły odśrodkowej) do oddzielenia cięższych cząstek.
- Korzyść z wersji z separatorem powietrza: Dodatkowe usunięcie pęcherzyków powietrza, które również negatywnie wpływają na system.
Dlaczego filtr CO montuje się na rurze powrotnej?
Kwestia strategicznego umiejscowienia filtra w systemie centralnego ogrzewania to nie kaprys, a świadoma, inżynierska decyzja podyktowana logiką hydrauliczną i ochroną najdelikatniejszych komponentów. Gdy myślimy o cyrkulacji wody w instalacji, często wizualizujemy prosty obieg: kocioł podgrzewa wodę, ta płynie do grzejników, oddaje ciepło i wraca do kotła, by proces się powtórzył. Klucz do zrozumienia potrzeby filtra na powrocie leży w śledzeniu "drogi brudu".
Zanieczyszczenia, o których mówiliśmy – te podstępne tlenki żelaza, kawałki uszczelek czy opiłki metalu – nie powstają wyłącznie w jednym miejscu. Kształtują się i gromadzą w zasadzie wszędzie: wewnątrz grzejników, które bywają fabrycznie nie do końca czyste lub korodują z czasem; w rurach, zwłaszcza w starszych instalacjach; nawet w elementach samego kotła. Kiedy pompa zaczyna pracować i woda rusza w obieg, zabiera ze sobą te luźne cząstki, zbierając po drodze coraz więcej "bagażu".
Ta "brudna podróż" osiąga swój szczyt na końcu trasy, zanim woda ponownie wejdzie do kotła. Rura powrotna gromadzi wszystkie zanieczyszczenia, które zostały wypłukane z najdalszych zakątków instalacji – z ostatniego grzejnika na piętrze czy najdłuższej sekcji rury. W tym miejscu koncentracja stałych cząstek jest potencjalnie najwyższa. Dlaczego jest to tak ważne? Ponieważ zaraz za punktem, w którym teoretycznie można by zamontować filtr, znajdują się komponenty o kluczowym znaczeniu i dużej wrażliwości.
Pierwszym krytycznym punktem jest zazwyczaj pompa obiegowa. Wirnik pompy kręci się z dużą prędkością, a nawet mikroskopijne, twarde cząstki stałe mogą działać jak papier ścierny lub kliny, powodując szybsze zużycie łożysk, uszczelnień, a w skrajnych przypadkach blokując wirnik. Koszt wymiany lub naprawy pompy to często znaczący wydatek. Myślisz: "to tylko brud". Ja odpowiadam: "ten brud potrafi unieruchomić serce twojej instalacji".
Kolejny, często najdroższy element, to wymiennik ciepła w kotle. Nowoczesne kotły, zwłaszcza kondensacyjne, posiadają wymienniki o skomplikowanej, często bardzo gęstej konstrukcji, co maksymalizuje powierzchnię wymiany ciepła. Ta gęstość sprawia, że są one niezwykle podatne na zatykanie przez drobne cząstki stałe. Osad zbierający się na ściankach wymiennika działa jak izolator, drastycznie obniżając jego sprawność – kocioł musi pracować dłużej i zużywać więcej paliwa, aby osiągnąć pożądaną temperaturę. W końcu może dojść do całkowitego zablokowania przepływu lub lokalnego przegrzewania, prowadzącego do nieodwracalnego uszkodzenia. Blokada wymiennika w nowoczesnym kotle to często kosztowna awaria, nierzadko równoznaczna z koniecznością wymiany całego urządzenia.
Montując filtr na rurze powrotnej tuż przed kotłem, tworzymy ostatnią linię obrony przed tymi destrukcyjnymi zanieczyszczeniami. Cały "bagaż" zebrany przez wodę w całym obiegu jest przechwytywany *przed* wejściem do pompy i *przed* wejściem do wymiennika ciepła. To jak instalowanie wysokiej jakości filtra wody pitnej bezpośrednio przed ekspresem do kawy za kilkanaście tysięcy złotych, a nie gdzieś daleko na początku wodociągu – chcemy chronić najbardziej cenne i wrażliwe urządzenie przed tym, co "zebrało się po drodze".
Umieszczenie filtra na zasilaniu, czyli na rurze wyprowadzającej gorącą wodę z kotła do grzejników, byłoby znacznie mniej efektywne w kontekście ochrony kotła i pompy (jeśli pompa jest w kotle, co jest typowe). Filtr na zasilaniu co prawda chroniłby grzejniki i rury *przed dalszymi zanieczyszczeniami generowanymi w kotle lub na samym początku obiegu*, ale cały brud z reszty instalacji nadal wracałby rurą powrotną prosto na newralgiczne podzespoły kotła.
Co więcej, gorąca woda na zasilaniu może nie być optymalnym środowiskiem dla wszystkich typów filtrów, choć w przypadku typowych filtrów mechanicznych czy magnetycznych nie stanowi to zazwyczaj problemu (są one projektowane na temperatury robocze CO, np. do 90°C). Jednak kluczowym argumentem pozostaje po prostu punkt kumulacji zanieczyszczeń. Na powrocie mamy wodę, która przeszła przez cały system i zebrała z niego najwięcej zanieczyszczeń, zanim powróci do kotła, by zostać ponownie podgrzana i puszczona w obieg. Logika nakazuje filtrować brud tam, gdzie jest go najwięcej i tuż przed miejscami, które są najbardziej podatne na uszkodzenie przez ten brud. Stąd wynika ten standard branżowy i powtarzane jak mantra zalecenie instalatorów: filtr instalacji grzewczej na powrocie. Jest to strategicznie najkorzystniejsze miejsce dla maksymalizacji ochrony całego systemu i przedłużenia żywotności jego najdroższych elementów.
Pomyśl o tym jak o bramce do twierdzy. Twierdza to kocioł i pompa. Drogami do twierdzy są rury. Te drogi, choć wydają się czyste, są pełne "mini-żwiru" i "mikro-gruzu" (naszych tlenków żelaza i innych osadów). Nie stawiasz straży na początku drogi, żeby pilnowała pustkowi, tylko przed bramą twierdzy, żeby nikogo nieproszonego nie wpuściła do środka. Ta brama to punkt montażu filtra na rurze powrotnej. Proste i skuteczne.
Decyzja o tym miejscu montażu wpływa bezpośrednio na efektywność pracy filtra i, co za tym idzie, na kondycję całej instalacji. W praktyce instalatorskiej często widzi się skutki błędnych lokalizacji – filtry zamontowane "gdziekolwiek", bo było najłatwiej, okazują się mało wydajne, a awarie kluczowych elementów następują mimo ich obecności. To dobitnie pokazuje, że sama obecność filtra to za mało; jego umiejscowienie ma fundamentalne znaczenie. Chodzi o to, by złapać zanieczyszczenia, zanim zdążą wyrządzić największe szkody.
Miejsce montażu a typ filtra (strumieniowy, magnetyczny)
Wybór konkretnego typu filtra musi iść w parze z decyzją o jego strategicznym umiejscowieniu. Jak już ustaliliśmy, rura powrotna przed kotłem to punkt optymalny, ale charakterystyka działania różnych filtrów wpływa na subtelności montażu oraz na to, co dokładnie uda nam się z instalacji wyłapać. Nie wszystkie filtry są sobie równe, a ich skuteczność zależy od specyfiki zanieczyszczeń w danej instalacji.
Standardowy filtr siatkowy, często montowany w armaturze przed pompą lub w samym kotle, jest jak sito o dużych oczkach. Zatrzymuje grubsze paprochy, takie jak kawałki taśmy teflonowej, większe opiłki metalu pozostałe po montażu czy fragmenty uszczelek. Jest tani i prosty, ale, jak potwierdza praktyka, całkowicie niewystarczający w walce z głównym wrogiem: mikroskopijnym magnetytem i innymi drobinkami rzędu kilku mikrometrów. One swobodnie przez takie sito przepływają.
Tu na scenę wkraczają filtry nowej generacji, zaprojektowane właśnie z myślą o tych problematycznych, drobnych cząstkach. Filtry strumieniowe, zwane też separatorami hydraulikami czy osadnikami hydrocyklonowymi, działają w oparciu o czystą fizykę. Woda wpływa do specjalnie zaprojektowanego korpusu filtra, gdzie wprawiana jest w intensywny ruch wirowy. Dzięki sile odśrodkowej, cięższe od wody cząstki zanieczyszczeń są wypychane na zewnątrz tego wiru i opadają na dno, do specjalnej komory zbiorczej lub "sumpa". Tam pozostają, dopóki filtr nie zostanie opróżniony. Jak wspomniano w analizie, filtry te potrafią wychwycić cząstki o wielkości już od 5 µm. Ich skuteczność jest niezależna od magnetycznych właściwości zanieczyszczeń, co czyni je uniwersalnym rozwiązaniem dla różnych typów osadów.
Jednym z typowych miejsc montażu filtra strumieniowego jest właśnie rura powrotna. Ponieważ działają one na zasadzie ruchu wirowego i osiadania, ich konstrukcja często predysponuje je do montażu w określonych pozycjach (o czym szerzej w następnym rozdziale), ale strategicznie zawsze lokuje się je przed kotłem. Są dostępne w różnych rozmiarach, dopasowanych do średnicy rur (np. 3/4", 1", 1 1/4"), co pozwala na ich zastosowanie zarówno w małych instalacjach domowych, jak i większych systemach. Typowe ceny za filtr strumieniowy dobrej jakości wahają się w przedziale od około 200 zł do nawet ponad 800 zł, w zależności od producenta, materiałów i dodatkowych funkcji.
Innym niezwykle skutecznym typem filtra, zwłaszcza w kontekście tlenków żelaza, są filtry magnetyczne, często nazywane też separatorami magnetycznymi. Ich działanie opiera się na potężnych magnesach neodymowych umieszczonych wewnątrz lub wokół korpusu filtra. Woda przepływająca przez pole magnetyczne powoduje, że magnetyczne cząstki, nawet te mikroskopijne, są przyciągane do magnesu i zatrzymywane. Te filtry są genialnie proste i piekielnie skuteczne w łapaniu magnetytu i hematytu, które stanowią gros problemu. Jednakże, co jest ich naturalnym ograniczeniem, nie wyłapią one zanieczyszczeń niemagnetycznych, takich jak piasek, kamień kotłowy czy fragmenty plastiku/gumy.
Filtry magnetyczne również montuje się najczęściej na rurze powrotnej. Ich konstrukcja bywa różna – niektóre to proste rury z centralnym magnesem i komorą na osad, inne mają bardziej złożone labirynty. Dostępne są również w standardowych rozmiarach przyłączy grzewczych (np. 1", 1 1/4"). Ceny dobrych separatorów magnetycznych zaczynają się już od 150 zł za proste modele, a sięgają 500-700 zł za bardziej zaawansowane, z lepszymi magnesami czy większymi komorami. Instalatorzy często pokazują zaskoczonym właścicielom domu, co udało się wyciągnąć z takiego filtra po zaledwie kilku dniach pracy instalacji – masa czarnego, mulistego osadu osadzona na magnesie to namacalny dowód na to, jak wiele zanieczyszczeń krąży w systemie.
Wielu producentów oferuje obecnie rozwiązania łączące zalety obu tych technologii: filtry strumieniowo-magnetyczne (hydrocyklonowo-magnetyczne). Są to filtry strumieniowe rozbudowane o blok magnetyczny, zazwyczaj wokół komory zbiorczej lub w centralnej części filtra. Taka konstrukcja zapewnia podwójną ochronę – magnes wyłapuje magnetyczne cząstki od razu, a ruch wirowy pomaga osadzić zarówno magnetyczne, jak i niemagnetyczne drobinki. Takie kombi filtry to często najskuteczniejsze, choć zazwyczaj najdroższe rozwiązanie (ceny od 400 zł do ponad 1000 zł), dające kompleksową ochronę przed szerokim spektrum zanieczyszczeń.
Niezależnie od typu, kluczowe jest, aby filtr był łatwo dostępny do czyszczenia i konserwacji. Filtry strumieniowe wymagają regularnego opróżniania komory osadowej (czasem nawet co kilka tygodni w nowej, płukanej instalacji, która nadal się "dociera", później rzadziej, np. raz na kwartał), natomiast filtry magnetyczne czyści się przez wyjęcie magnesu i spłukanie zgromadzonego na nim i w komorze osadu. Umiejscowienie filtra na powrocie przed kotłem jest optymalne nie tylko z perspektywy hydraulicznej, ale często też logistycznej – jest to punkt relatywnie łatwo dostępny w kotłowni czy przy piecu. Montaż filtra przed pompą (jeśli pompa nie jest w kotle, a jest osobnym elementem na powrocie) jest również dobrą praktyką, ponieważ to pompa jest pierwszym elementem na powrocie szczególnie wrażliwym na zanieczyszczenia. Często filtry montuje się tak, aby chroniły zarówno pompę, jak i kocioł, umieszczając je właśnie na rurze powrotnej, ale *przed* oboma tymi elementami.
W praktyce, wybór między filtrem strumieniowym a magnetycznym (lub ich kombinacją) zależy od specyfiki instalacji, jej wieku oraz przewidywanych problemów. W starych instalacjach, gdzie korozja jest zaawansowana, filtry magnetyczne mogą okazać się niezwykle efektywne, wyciągając z wody ogromne ilości magnetytu. W nowych systemach, mimo płukania, również warto zastosować ochronę przed drobniejszymi zanieczyszczeniami czy ewentualnym powietrzem, co przemawia za strumieniowymi lub strumieniowo-magnetycznymi z separatorem powietrza. Pamiętajmy – najlepszy filtr to ten, który jest prawidłowo dobrany do problemu i zamontowany we właściwym miejscu.
Przykładowe parametry filtrów często spotykanych na rynku przedstawia poniższa tabela. Dane te są uśrednione i orientacyjne, pokazują jednak skalę możliwości i kosztów różnych rozwiązań dedykowanych do instalacji grzewczych:
Typ filtra | Typowe zanieczyszczenia | Typowa wielkość cząstek (µm) | Zakres cenowy (PLN) | Popularne przyłącza (cal) |
---|---|---|---|---|
Siatkowy | Duże zanieczyszczenia (piasek, opiłki) | Powyżej 50-100 | 50 - 200 | 1/2", 3/4", 1" |
Magnetyczny | Magnetyt, hematyt | Poniżej 10 (magnetyczne) | 150 - 700 | 3/4", 1", 1 1/4" |
Strumieniowy | Wszystkie (cięższe od wody) | Od 5 wzwyż | 200 - 800 | 3/4", 1", 1 1/4" |
Strumieniowo-Magnetyczny | Wszystkie (cięższe od wody + magnetyczne) | Od 5 wzwyż (z akcentem na magnetyczne) | 400 - 1200+ | 3/4", 1", 1 1/4", 1 1/2" |
Tabela jasno pokazuje, że aby skutecznie walczyć z mikroskopijnymi zanieczyszczeniami tlenków żelaza, trzeba wyjść poza podstawowe filtry siatkowe i sięgnąć po rozwiązania bazujące na magnesach, dynamice przepływu lub ich kombinacji. Inwestycja rzędu kilkuset złotych w odpowiedni filtr to ułamek kosztów, jakie możemy ponieść w przypadku poważnej awarii pompy czy wymiany wymiennika ciepła w kotle.
Pamiętajmy, że miejsce montażu – rura powrotna przed kotłem – jest optymalne *dla każdego* z tych zaawansowanych typów filtrów w kontekście ochrony najwrażliwszych elementów instalacji. Różnica polega jedynie na tym, jaki rodzaj zanieczyszczeń chcemy głównie wyeliminować i jaką skuteczność w mikroskali chcemy osiągnąć.
Wyobraź sobie scenariusz: klient dzwoni z problemem - "kocioł często się wyłącza", "pompa hałasuje". Pierwsze co sprawdza doświadczony serwisant to stan filtra na powrocie. Jeśli jest zapchany czarnym mułem, diagnoza jest często prosta. Gdy filtr jest czysty (lub co gorsza, go nie ma), a problem z pompą czy kotłem nadal występuje, oznacza to, że zanieczyszczenia krążą swobodnie, nie zatrzymane na "ostatniej prostej" przed sercem systemu. To właśnie ta "ostatnia prosta", rura powrotna, jest strategicznym polem bitwy z brudem.
Wpływ pozycji (pion/poziom) na skuteczność filtra CO
Po wyborze typu filtra i zlokalizowaniu idealnego miejsca na rurze powrotnej, pojawia się kolejny, często bagatelizowany aspekt montażu: orientacja filtra w przestrzeni – czy powinien być zainstalowany pionowo, poziomo, czy może pod pewnym kątem? Odpowiedź nie jest uniwersalna i zależy w dużej mierze od konstrukcji samego filtra. Zlekceważenie zaleceń producenta w tej kwestii może drastycznie obniżyć skuteczność nawet najlepszego i prawidłowo zlokalizowanego urządzenia.
Większość nowoczesnych filtrów mechanicznych, a zwłaszcza strumieniowych i strumieniowo-magnetycznych, bazuje na sile grawitacji i/lub sile odśrodkowej do separacji zanieczyszczeń. Zanieczyszczenia cięższe od wody mają tendencję do opadania. Filtry te są często wyposażone w tzw. komorę osadową lub sump – najniżej położony punkt, w którym gromadzą się wytrącone cząstki. Aby ten mechanizm działał poprawnie, osad musi mieć możliwość swobodnego opadania do tego zbiornika.
Dla wielu typów filtrów, w tym większości separatorów strumieniowych i magnetycznych z wyraźnie wyodrębnioną komorą na osad, montaż w pozycji pionowej na rurze pionowej, ze strumieniem wody płynącym *w dół*, jest często zalecaną, a wręcz optymalną opcją. W takiej konfiguracji grawitacja aktywnie wspomaga proces separacji, pomagając cząstkom opaść do dolnego zbiornika. Woda wpada od góry lub z boku, a zanieczyszczenia opadają na dół, skąd są usuwane podczas serwisowania (zazwyczaj przez dolny zawór spustowy).
Montaż w pozycji pionowej, ale ze strumieniem wody płynącym *w górę*, może być problematyczny dla niektórych konstrukcji. Choć siła odśrodkowa w filtrach strumieniowych nadal działa, grawitacja działa przeciwko niej, utrudniając cięższym cząstkom opadanie do dolnej komory. Mogą one dłużej pozostawać w głównym strumieniu lub osadzać się w miejscach, z których trudniej je usunąć. Producenci zazwyczaj precyzyjnie określają kierunek przepływu (strzałką na korpusie), co jest równie ważne jak pozycja montażu.
Montaż filtra w pozycji poziomej, na rurze biegnącej poziomo, jest możliwy dla wielu modeli, ale wymaga specyficznej konstrukcji filtra. Niektóre filtry strumieniowe czy magnetyczne są specjalnie projektowane do pracy w poziomie. Mają wówczas komorę osadową umieszczoną z boku lub na spodzie, a wewnętrzne deflektory lub kształt korpusu są tak dopasowane, aby wymusić osiadanie zanieczyszczeń mimo braku dominującego wpływu grawitacji w osi przepływu. W przypadku filtrów magnetycznych montowanych w poziomie, magnesy muszą być umieszczone w sposób efektywnie "wyciągający" cząstki z poziomego strumienia wody w dół do zbiornika.
Kluczowe jest zawsze zapoznanie się z instrukcją producenta danego modelu filtra. Producenci przeprowadzają testy i dokładnie określają, w jakich pozycjach (pion, poziom, pod kątem, z jakim kierunkiem przepływu) dany filtr pracuje z maksymalną efektywnością i w jakiej pozycji zapewnia optymalne gromadzenie osadu i usuwanie powietrza (jeśli posiada separator). Przykładowo, filtr strumieniowy z separatorem powietrza (zbierającym się u góry) będzie wymagał montażu w pozycji, która pozwoli powietrzu unieść się do najwyższego punktu filtra, gdzie znajduje się odpowietrznik automatyczny. Jeśli zamontujemy go poziomo, powietrze może nie być skutecznie usuwane, prowadząc do zapowietrzania się części instalacji.
Niektóre filtry magnetyczne lub siatkowe o prostej konstrukcji mogą być mniej wrażliwe na pozycję montażu, o ile zapewniony jest odpowiedni przepływ wody i dostęp do elementu filtrującego lub magnesu. Jednak nawet w tych przypadkach, montaż w pozycji, która umożliwia grawitacyjne opadanie zanieczyszczeń do najniższego punktu filtra (jeśli taki posiada) lub ułatwia ich gromadzenie na elemencie magnetycznym, będzie korzystniejszy z punktu widzenia efektywności separacji i wygody serwisowania.
Montaż pod niewłaściwym kątem lub w pozycji niezgodnej z zaleceniami producenta może prowadzić do kilku problemów: 1. Zmniejszona skuteczność: Zanieczyszczenia nie osiadają prawidłowo w komorze, krążąc dłużej w systemie lub osadzając się w miejscach, z których są potem wypłukiwane z powrotem do obiegu. 2. Problemy z powietrzem: W przypadku filtrów z odpowietrznikiem, nieprawidłowa pozycja uniemożliwi skuteczne usunięcie powietrza. 3. Utrudniony serwis: Dostęp do spustu osadu lub elementu magnetycznego może być zablokowany lub niewygodny, zniechęcając do regularnego czyszczenia, co jest kluczowe dla utrzymania skuteczności filtra.
Wyobraźmy sobie filtr strumieniowy montowany poziomo, choć jego konstrukcja przewidziana jest do pionu. Siła odśrodkowa nadal wprawi wodę w ruch wirowy, ale grawitacja nie będzie aktywnie "pchać" osadu w dół do komory zbiorczej tak efektywnie jak przy pionowym montażu. Część cząstek może osadzać się na ściankach, zamiast spaść do sumpa, a potem zostać ponownie porwana przez strumień wody.
Równie ważna jest kwestia serwisu. Filtr magnetyczny zaprojektowany do pracy w pionie z magnesem wyjmowanym od dołu, zamontowany poziomo, będzie wymagał gimnastyki podczas czyszczenia. Osad zgromadzony w "dolnej" części korpusu (patrząc nań w poziomie) będzie trudniejszy do usunięcia grawitacyjnie po wyjęciu magnesu. W pozycji pionowej osad po prostu spada do podstawionej miski.
Instalator, który wie co robi, zawsze sprawdzi w dokumentacji technicznej filtra zalecenia dotyczące pozycji montażu i kierunku przepływu (strzałka na korpusie!). Zastosowanie się do tych wskazówek jest tak samo ważne, jak wybór odpowiedniego typu filtra i umiejscowienie go na rurze powrotnej. Prawidłowa pozycja montażu filtra gwarantuje, że mechanizm separacji zanieczyszczeń, niezależnie od tego, czy jest to siła magnetyczna, odśrodkowa czy grawitacja, będzie działał z pełną mocą i zgodnie z założeniami projektantów, co przekłada się na maksymalną skuteczność ochrony instalacji grzewczej.
Szacunkowy czas montażu samego filtra przez doświadczonego fachowca, w istniejącej instalacji z przygotowanymi wcześniej punktami, to zazwyczaj od 1 do 3 godzin. Cena usługi może wahać się od 200 do 500 zł lub więcej, w zależności od regionu i stopnia skomplikowania dostępu do rury powrotnej. Nie są to astronomiczne koszty, biorąc pod uwagę, że prawidłowo zamontowany filtr zaoszczędzi nam w przyszłości znacznie większych wydatków na naprawy czy wymianę drogich komponentów systemu centralnego ogrzewania. Prawidłowa instalacja filtra CO to inwestycja, która szybko się zwraca, a jej efektywność w dużej mierze zależy od tych pozornie drobnych detali – typu filtra, miejsca i pozycji jego montażu.
Czasem spotyka się z dylematem, gdy optymalne miejsce montażu na powrocie nie pozwala na pionowy montaż filtra, który tego wymaga. Wtedy fachowiec staje przed wyborem: znaleźć inny model filtra zaprojektowany do pracy poziomej, albo delikatnie zmodyfikować rurociąg (jeśli jest to możliwe technicznie i nie koliduje z innymi elementami), by stworzyć pionowy odcinek na powrocie tuż przed kotłem, dedykowany montażowi filtra. To pokazuje, że montaż filtra w instalacji grzewczej to często sztuka kompromisu między teorią, a praktycznymi realiami istniejącej instalacji.
Wiedząc już, że gdzie zamontować filtr w instalacji co to zazwyczaj na rurze powrotnej przed kotłem, i mając świadomość, że wybór typu filtra (magnetyczny, strumieniowy, czy kombinowany) oraz jego prawidłowa pozycja montażu (pion/poziom) mają krytyczne znaczenie, zyskujemy pełniejszy obraz tego, jak kompleksowo podejść do ochrony naszego systemu grzewczego. Nie ma jednego "najlepszego" filtra dla każdego, ale jest "najlepszy" filtr dla konkretnej instalacji, zamontowany w najbardziej strategicznym punkcie i w odpowiedniej orientacji.
Aby lepiej zilustrować potencjalny koszt inwestycji w ochronę instalacji w porównaniu do kosztów awarii, spójrzmy na przybliżone zakresy cenowe wybranych elementów. Są to jedynie wartości orientacyjne i mogą się różnić w zależności od wielu czynników:
Wykres jasno pokazuje, że inwestycja w odpowiedni filtr, nawet ten droższy, to wydatek stanowiący jedynie ułamek potencjalnych kosztów związanych z awariami spowodowanymi przez zanieczyszczenia. Koszt filtra jest porównywalny do ceny pojedynczej pompy obiegowej (choć często filtr kosztuje mniej), a jest kilkakrotnie niższy niż koszt wymiany wymiennika ciepła lub całego kotła. Z tego punktu widzenia, brak filtra lub jego niewłaściwy montaż to oszczędność... która generuje znacznie większe przyszłe koszty.
Prawidłowe zamontowanie filtra w instalacji CO na rurze powrotnej, w odpowiedniej pozycji dla danego typu filtra, jest jednym z najskuteczniejszych sposobów na przedłużenie żywotności i zachowanie sprawności całego systemu grzewczego. To profilaktyka, która w dłuższej perspektywie przynosi realne oszczędności i zapewnia komfort ciepła bez niespodziewanych awarii.